Tata niespodziewanie
podrzucił mi wspaniały prezent:możliwość spędzenia weekendu z
pozostałą częścią SOM-owskiej Rodzinki. Niesamowiy czas, który
pozostawił po sobie konkretne ślady. Po przez modlitwę, nocne
pogaduchy jak i przez wygłupy. Po wielkich rozkminach, których
tematem przewodnim była nasza codzienność w Zambii, doszliśmy
radośnie i jednogłośnie do jednego wniosku. A no, że jesteśmy
niezmiernie wdziędzni Bogu za to, że posłał nas do
najodpowiedniejszych miejsc, w najlepszej godzinie naszej ziemskiej
wędrówki. Natomiast podział Wolontariuszy nazwaliśmy strzałem w
10.
Wydawać by się mogło, że to gdzie
wylądujemy, co będziemy robić i z kim przyjdzie nam współpracować
nie będzie miało znaczenia. Jednak doświadczenie pokazuje co
innego. Dlaczego?
Bo każdy potrzebuje innego rodzaju
nawrócenia, oczyszczenia i wzrostu.
Bo każdy posiada odmienny bagaż
doświadczeń, zdolności i słabości.
Bo każdy ma inny sposób na ciągnięcie
siebie i innych Dusz do Wiecznej Radości.
City of Hope-Miasto Nadziei, oto moje
aktualne miejsce pobytu.
Gdzie tym co najbardziej cieszy jest
to, że Pan Bóg jest obecny.
Gdzie czuję, że na każdym kroku
Miłość mnie doświadcza, oczyszcza i hartuje.
A to wszystko po to bym jeszcze
bardziej kochała i z coraz głębszą wiarą , nie tracąc nadziei
dzielnie do CELU zmierzała.
W
codziennym galopie nie traćmy głowy
Życie
na ziemii to stan przejściowy
Ważne
jednak jak je przeżyjemy
Od
tego zależy gdzie wylądujemy
Pamiętaj
siostro i pamiętaj bracie
W
wolnym zawodzie i na etacie
Na
drodze życia nie dewastować
A
czego chcesz od innych
Tym
ich obdarować.
(Fragment piosenki "Życie to chwila" -IZRAEL)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz